Bohaterowie

niedziela, 21 grudnia 2014

Pięć.

Wyszła przed halę zdenerwowana. Nie chodziło o to, że Kubiak przerwał jej i Zbyszkowi szybki numerek w łazience. Bynajmniej. Powodem jej wściekłości był ojciec, który po raz kolejny ją olał. Nigdy nie miał dla niej zbyt wiele czasu i raz na ruski rok czekał na nią, kiedy wracała z imprezy, ale ileż można? Wyjęła z torby paczkę papierosów i odpaliła jednego. Jednak jak to u niej bywało, na jednym się nie skończyło.
- Co ty wyprawiasz, do cholery?! - zabrał jej papierosa i przydeptał.
- Na coś trzeba umrzeć.
- Możliwe, ale masz dopiero 17 lat i wydaje mi się, że nie powinnaś truć się tym świństwem.
- To jest moje życie panie profesorku.
- Nela, co ty wyprawiasz - westchnął lekko - ostatnio widziałem cię z jakimś gachem, teraz papierosy - pokręcił zrezygnowany głową.
- Gówno cię obchodzi moje życie - warknęła i szybkim krokiem skierowała się w stronę domu.

Co ta dziewczyna ze sobą robi? Przecież jest jeszcze młoda, a marnuje sobie życie. Chciałby jej pomóc. Chciałby pomóc jej wyjść na prostą. Zrezygnowany poprawił okulary, które zsunęły mu się z nosa i ruszył za nią.
- Nela proszę cię, daj sobie pomóc.
- Michał, w czym chcesz mi pomagać do cholery? To moje życie, i proszę cię, uszanuj to.
- Jakbyś kiedyś chciała jednak pogadać, o tym wszystkim, to wiesz gdzie mnie szukać - pokręcił zrezygnowany głową i ruszył w stronę swojego Infiniti. Całą drogę myślał o Neli. Co prawda była od niego o wiele młodsza, ale miała w sobie to coś. Podobała mu się jako kobieta. Dlatego postanowił zrobić wszystko co w jego mocy, aby jej pomóc.

Stała przed jasnym drzwiami. Z uśmiechem na ustach nacisnęła dzwonek i cierpliwie czekała.
- Dzień dobry - przywitała się grzecznie.
- Cześć Nela -uśmiechnął się do niej - wchodź. Napijesz się czegoś? Kawy, herbaty?
- Nie trzeba - zdjęła buty i płaszczyk, który chwilę później powiesiła na jednym z wieszaków.
- Może jednak? Rozgrzejesz się troszkę. Straszny wiatr wieje - bacznie przyglądał się jej poczynaniom.
- Znam lepsze sposoby na rozgrzanie się - uśmiechnęła się, widząc zakłopotanie na twarzy nauczyciela. Przechodząc obok niego, ostrożnie spojrzała na jego uwypuklenie na spodniach i zaśmiała się cicho.
- Zapraszam - zwinnie zmienił temat.
Chwilę później siedzieli w jednym z pokoi. Specjalnie usiadła obok niego. Czuła zapach jego perfum, co doprowadzało ją do szału. Chciała mieć go już tylko i wyłącznie dla siebie.
Nauczyciel tłumaczył jej coś zacięcie, a ona nieświadomi przesuwała palcami po długopisie, przyglądając się uważnie jego rysom twarzy.
- Nela, słuchasz mnie?
- Jakoś nie mogę się skupić, proszę pana.. - przygryzła delikatnie dolną wargę. Spojrzał jej w oczy i uśmiechnął się lekko.
- To może zrobimy sobie małą przerwę?
- Cudowny pomysł. Gdzie znajdę toaletę? - zapytała ponętnym głosem.
- Pierwsze drzwi po lewo - odpowiedział jakby w transie.
Czuła na sobie jego spojrzenie. Wiedziała, że praktycznie ma go w garści. Weszła do toalety, nie domykając drzwi. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze i uśmiechnęła się szeroko.
- No panie profesorku, czas zacząć zabawę - szepnęła do siebie. Odkręciła wodę i umyślnie pochlapała nią bluzkę. - Mógłby mi pan pomóc? - krzyknęła, równocześnie ściągając koszulkę i odpinając stanik.
- Jasne, o co chodzi? - usłyszała tuż za drzwiami.
- Bo widzi pan.. - zaczęła uchylając drzwi - jestem taką łąmagą że za mocno odkręciłam wodę i całą bluzkę mam mokrą, na domiar złego odpiął mi się stanik.. - spojrzała na niego.
- Jasne - odpowiedział lekko zaskoczony. Wszedł do środka, stając za dziewczyną. Zapiął jej stanik, po czym delikatnym ruchem, zaczynając od tyłu wyprostował jej ramiączka. Położył jej ręce na ramionach i uważnie obserwował jej reakcję w lustrze.
- Dziękuję - uśmiechnęła się lekko, po czym odwróciła do niego przodem - sama bym sobie nie poradziła - poprawiła mu kołnierzyk koszuli,
- Dam ci jakąś koszulkę, przecież nie będziesz siedzieć w samym staniku.. - spojrzał na jej okazałe piersi.
- Nie wydaje mi się, żeby była mi potrzebna.. - uśmiechnęła się dwuznacznie, wyciągając koszulę z jego spodni.
Później wszystko toczyło się cholernie szybko. Gra wstępna i kilka cudownych orgazmów.
- Byłeś cudowny - wyszeptała mu do ucha, po czym całując jego klatkę piersiową, schodziła coraz niżej. Chwilę później, swoim zwinnym językiem doprowadziła go na szczyt przyjemności.

Dodaję po dość długiej przerwie.. 
Przepraszam. 
Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest ;)
Pozdrawiam serdecznie <3 

sobota, 18 października 2014

Cztery.

Siedziała znudzona na kolejnej lekcji. Jeszcze tylko jedna - pomyślała. W zasadzie mogłaby się zerwać i spędzić ten czas w domu. Coś jednak mówiło jej, że to nie będzie normalna lekcja angielskiego. Nie pomyliła się. Zaraz po dzwonku do klasy wszedł młody, przystojny, wysoki mężczyzna. Na oko wyglądał na jakieś 25 lat.
- Dzień dobry. Nazywam się Kamil Karwasik i od dzisiaj będę was uczył angielskiego - do jej uszu dobiegł niski, seksowny głos nauczyciela - na początek chciałbym, aby każdy z osobna się przedstawił.
- Jestem Nela - uśmiechnęła się do niego figlarnie, kiedy przyszła jej kolej. W głębi duszy wiedziała, że niedługo pozna go lepiej od pozostałych. Oczami wyobraźni widziała, jak zabawiają się na kilka różnych sposobów.
Lekcja minęła jej szybciej, niż by chciała. Mimo wszystko nie spieszyła się zbytnio. Powolnie spakowała swoje rzeczy i czekając, aż pozostali opuszczą salę, podeszła powolnym krokiem do nauczyciela.
- Słucham.. - przerwał na chwilę, zastanawiając się nad imieniem - Nela, prawda? - wyraźnie zadowolony ze swojej dobrej pamięci, uśmiechnął się do niej przyjaźnie.
- Tak - puściła mu oczko, siadając w pierwszej ławce. 
- Co cię do mnie sprowadza ? - zapytał, opierając się o biurko.
- Bo widzi pan, chciałabym się zapytać, czy nie zna pan kogoś, kto udziela korepetycji z angielskiego?
- Aż tak źle u ciebie z językiem ? - zmarszczył zabawnie brwi.
- Nie no, z moim językiem wszystko w porządku - nauczyciel wybuchnął śmiechem - aczkolwiek z językiem angielskim już niekoniecznie.
- W zasadzie nie powinienem, ale nie chce sobie robić konkurencji - zaśmiał się. Wziął kartkę i zapisał coś na niej - to mój numer. Powiedz rodzicom, żeby się ze mną skontaktowali - uśmiechnął się
- Dziękuję panu bardzo. Na pewno skorzystam - przygryzła zalotnie dolną wargę i uścisnęła delikatnie jego dłoń - do widzenia.
- Do zobaczenia - uśmiechnął sie do niej.

Trening nie należał do tych przyjemnych. Od początku większość rzeczy mu nie wychodziła. Starał się jak mógł, jednak na marne. W głowie miał cały czas widok Neli z jakimś fagasem i dziwne zachowanie Bartmana. Zastanawiał się, co jego przyjeciel mógłby mieś wspólnego z tą dziewczyną.
- Michał, cholera jasna! - krzyknął zdenerwowany trener - weź przypierdol w tą piłkę porządnie! Ma wylądować w pomarańczowym, a nie poza!
Westchnął lekko zrezygnowany.
Nie zauważył nawet, w którym momencie na hali pojawił się prezes. Poprosił do siebie trenera i zaczął z nim rozmawiać. W głębi duszy dziękował Grodeckiemu, że chociaż przez chwilę będzie mógł odetchnąć.

- Tato! Tutaj jesteś - do środka wparowała Nela. Miała na sobie krótką spódniczkę, jasną koszulę i ciemne baleriny. Zielonooki brunet spojrzał na nią porządliwie. Najchętniej wziąłby ją tu i teraz na kilka różnych sposobów, ale przecież nie może sobie na to pozwolić. Jej ojciec na pewno nie byłby zadowolony. Poza tym, co by powiedzieli chłopaki? Co najmniej przez najbliższy czas stałby się obiektem ich żartów.
- Nie teraz Kornelia, jestem w pracy.
- Ale tato - jęknęła zdenerwowana -załatwiłam sobie korki z angielskiego.
- Cudownie - wywrócił oczami - porozmawiamy na ten temat w domu.
Spojrzała na ojca z wyrzutem i skierowała się w stronę drzwi.
Odczekał chwilę i wkręcając trenerowi kit, że musi pilnie zadzwonić, wybiegł za dziewczyną. Złapał ją przy wyjściu głównym. Zwinnym ruchem przerzucił ją sobie przez ramię i skierował się do toalety. Przekręcił klucz w zamku i postawił Nelę na ziemi.
- Zibi, Zibi, Zibi - zacmokała, kręcą głową z rozbawieniem - jesteś niegrzecznym chłopcem, wiesz? - przysunęła się do niego bliżej - chyba trzeba będzie cię ukarać - wyszeptała tuż przy jego uchu.
- Skoro tak twierdzisz - na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech.
Wepchnął ją do jednej z kabin i przytwierdzając ją do ściany, wpił się w jej usta.
- Ale to ja miałam karać ciebie, a nie ty mnie - oderwała się od niego - siadaj - wydała polecenie.
Starając opanować się pożądanie, spoglądał na nią z zaciekawieniem.
Swoje przedstawienie zaczęła od ściągnięcia bluzeczki i zsunięcia króciutkiej spódniczki. Dotykała się, stymulując dotyk zielonookiego. On natomiast co raz bardziej się niecierpliwił.
- Nela proszę - spojrzał na nią błagalnie.
- Kara to kara, mój drogi - puściła mu oczko, dobierając się do jego treningowych spodenek.
- Jebać karę, chcę cię tu i teraz - wstał, przypierając ją do ściany. Szybko zsunął spodenki razem z bokserkami. Chwilę później reszty garderoby pozbawił również dziewczynę.
Jęknęła głośno, kiedy znalazł się w niej. Zibi nie chcąc, aby ktoś ich usłyszał, zamknął jej usta pocałunkiem.
W pewnym momencie usłyszeli walenie do drzwi.
- Zbyszek cholera jasna! Wiem, że tam jesteś. Jeżeli zaraz nie wrócisz na halę, trener zabije najpierw mnie, a potem ciebie, więc cokolwiek robisz, radziłbym ci się pospieszyć.
Kurwa - syknął pod nosem.
- Dokończymy następnym razem - przeczesała ręką jego włosy i ubrała się szybko.
Kiedy był pewny, że jego męskość wróciła do normalnego stanu, wrócił na trening.
- Bartman! Co to za wychodzenie podczas treningu?! Za karę zostaniesz poćwiczyć zagrywkę.
- Co ja mam z tą dziewczyną - uśmiechnął się pod nosem i złapał za piłkę.
Zjebałam po całości.
Przepraszam.

niedziela, 21 września 2014

Trzy.

Otworzył lodówkę i pokręcił głową z politowaniem.
- Zibi, masz przejebane - westchnął, zakładając buty na nogi. Na plecy zarzucił bluzę i zamykając mieszkanie, skierował się w stronę swojego samochodu. To, że był zdenerwowany, to mało powiedziane. Jego wkurwienie sięgnęło apogeum. Jego współlokator po raz kolejny zapomniał zrobić zakupów, przez co ich lodówka świeciła pustkami. Odpalił silnik i ruszył spod bloku z piskiem opon.
Przejeżdżając obok klubu, gwałtownie zwolnił. Zatrzymał się na pobliskim parkingu i wysiadł z samochodu. Oparł się o drzwi i wytężając wzrok, odszukał odpowiednie osoby.
- Co jest kurwa? - mruknął pod nosem, widząc córkę prezesa w towarzystwie jakiegoś faceta. Nie wyglądał on, jakby był jej rodziną. Gdyby tak było, nie obejmowałby jej w pasie i nie wymieniał z nią śliny. Przetarł oczy niedowierzając - przecież ten gach mógłby być conajmniej jej ojcem - wsiadł do samochodu i ruszył do sklepu. Cały czas miał widok Neli w wyzywającym wydaniu.
Po kilkunastu minutach, wracał już do domu.
- Ej stary, jesteś? - krzyknął, zamykając drzwi.
- Musisz się tak drzeć?
- Co wiesz o Neli? - zapytał prosto z mostu.
- Co masz na myśli? - przełknął nerowowo ślinę.
- Widziałem ją na mieście z jakimś gachem i..
- Jeny, Kubiak. Czy ty musisz się wpieprzać w nie swoje sprawy? - spojrzał na przyjaciela znudzonym spojrzeniem - dziewczyna za rok będize pełnoletnia, niech robi co chce.
Bartman zniknął za drzwiami swojego pokoju, zostawiając Michała w osłupieniu.

Zamknął za sobą drzwi, oddychając z ulgą. Cieszył się, że udało mu się zbyć przyjaciela. W końcu sam nieraz obracał już tą panienkę i gdyby Kubiak się o tym dowiedział, rozpętałby mu piekło. Oczyma wyobraźni widział wkurwioną twarz Michała, wykrzykującą mu, że jest kompletnym debilem i nie potrafi sobie odpuścić nawet takiej małolaty.
Z impetem runął na łóżko, wzdychając ciężko. Rozmyślania przerwał mu telefon. Spojrzał na wyświetlacz i uśmiechnął się do siebie.
- Tak?
- Zbysiu.. - mruknęła ponętnie do telefonu - mam na ciebie ochotę. Teraz - ostatni wyraz zaznaczyła dość dosadnie.
- Teraz? - zciągnął brwi.
- Widzę cię u siebie na 15 minut i nie przyjmuję odmowy.
- A co z twoim ojcem?
- Nie ma go. Poza tym trochę adrenaliny nikomu jeszcze nie zaszkodziło.
- Zaraz będę.
- Tylko się pospiesz.. Nie lubię czekać - cmoknęła do telefonu, po czym się rozłączyła.

Wróciła do pustego domu. Wpadła do pokoju, zrzuciła z siebie ciuchy, złapała nowiutki komplet, koronkowej bielizny i zniknęła za drzwiami łazienki. Odkręciła wodę i chwilę później leżała już w wypełnionej po brzegi wannie. Wzięła telefon i wykręciła odpowiedni numer. Kiedy udało jej się go przekonać, zanurzyła się w gorącej wodzie.
Chwilę później ponownie trzymała w ręku telefon.
Drzwi będą otwarte. Czekam na Ciebie w łazience.
Wystukała wiadomość i wysłała ją do Bartmana.
Punktualnie zjawił się w jej mieszkaniu. Cicho zapukał do drzwi łazienki.
- Wchodź - wywróciła oczami - kto by pomyślał, że jesteś taki grzeczny i kulturalny - spojrzała na niego. Stał w osłupieniu, przyglądając się jej - będziesz tak stał i się patrzył, czy wykorzystasz swój sprzęt? - przeniosła wzrok na jego kroczę. Uśmiechnął się buńczucznie, po czym w ekspresowym tempie zciągnął z siebie ciuchy.
- Co z twoim ojcem? - zapytał, całując jej szyję.
- A co ma z nim być - wygięła swoje ciało w łuk - Pewnie znowu poszedł do swojej cizi. Weźmiesz się w końcu do roboty, czy będziesz się ze mną bawił w kotka i myszkę? - złapała go za włosy i pociągnęła tak, żeby spojrzał jej w oczy - ma być ostro tak jak lubię, jasne?
Nie dostała odpowiedzi. Uśmiechnął się do niej i wszedł w nią.
- Ostro powiadasz? - mruknął do jej ucha. Spełnił jej oczekiwania. Nie obchodziło ich to, że cała podłoga w łazience była mokra. Nie obchodziło ich to, że w każdej chwili do mieszkania mógł wejsć jej ojciec. W tamtej chwili liczył się tylko dobry seks.
 
Zaczynam przerażać samą siebie ; o
#DoBojuPolsko! *.*

środa, 3 września 2014

Dwa.

Kilka kolejnych weekendów spędzia w podobny sposób. Z tym, że zamiast do klubu, swoje kroki kierowała od razu do mieszkania Zbyszka. Zdarzało się też, że w tygodniu po nią dzwonił. Neli jakoś to nie przeszkadzało. Dostawała za to więcej kasy, co było jej na rękę bardziej, niż mogłoby się wydawać.
Tego wieczora, postanowiła zrobić mu niespodziankę. Prawda była taka, że potrzebowała pieniędzy, a to był najszybszy i najprzyjemniejszy ze sposobów zarobienia ich.
Zaczęła się przygotowywać, kiedy założyła bieliznę, w mieszkaniu rozległ się dzwonek.

- Otworzysz? - doszedł do niej głos ojca.
- Jasne, przecież od tego tu jestem - mruknęła, narzucając na siebie koszulkę, sięgającą do połowy uda.
- Zbyszek? - spojrzała na bruneta, szeroko otwartymi oczami - co ty tutaj robisz?
- O to samo mógłbym zapytać ciebie..
- Kornelia! Jak ty wyglądasz?! - w korytarzu pojawił się ojciec dziewczyny - w tej chwili idź się ubrać! A ciebie Zbyszku zapraszam do salonu.
Ojciec posłał jej jeszcze jedno, groźne spojrzenie, po czym zniknął w tym samym pomieszczeniu, co jego gość.

Zielonooki brunet, czekając na prezesa, próbował przetrawić to, czego był świadkiem przed chwilą.
- Przepraszam cię - westchnął Grodecki, siadając obok siatkarza - ma siedemnaście lat, okres buntu i te sprawy.
Bartman poczuł, jakby ktoś wylał na niego wiadro zimnej wody. W duchu zadawał sobie tylko jedno pytanie. Jak to siedemnaście lat?!
W odpowiednim momencie powrócił myślami do rzeczy ważniejszych. Przecież nowy kontrakt sam się nie podpisze.

Założyła na siebie krótkie spodenki i ciemną bokserkę, uwydatniając swoje piersi. Związała włosy w niedbałego kucyka i opuściła pokój.
- Wychodzę - rzuciła przez ramię.
- Chodź tutaj na chwilkę - wywróciła oczami i skierowała się do salonu. Widząc minę Zbyszka, posłała mu dyskretny uśmiech - chyba powinnaś przeprosić pana Bartmana.
- Przepraszam. To się więcej nie powtórzy - podeszła do niego i uścisnęła jego dłoń. Czuła, jak jego mięśnie napinają się pod wpływem jej dotyku. Wychodząc z salonu, odwróciła się jeszcze raz. Spojrzała na ojca, siedzącego do niej tyłem i Zbyszka, który ewidentnie nie mógł oderwać od niej wzroku. Wyszła z mieszkania i od razu chwyciła za telefon.
Będę czekać u Ciebie.
Wystukała treść sms`a i ruszyła w kierunku mieszkania Bartmana.
 
On natomiast próbował skupić się na warunkach nowej umowy. Jego myśli cały czas uciekały w zupełnie inne miejsce. Zastanawiał się, jakim cudem przespał się z siedemnastolatką. W dodatku córką prezesa swojego klubu. Przecież to niedorzeczne.
- Odczytaj, może to coś ważnego - z rozmyślań wyrwał go głos Grodeckiego.
Złapał za telefon i odczytał sms`a. Wiedząc, że nie uda mu się dzisiaj skupić już na niczym, wkręcił prezesowi o jakiejś awarii.
Jadąc do swojego mieszkania, złamał chyba wszystkie możliwe przepisy, dotyczące ruchu drogowego. Jak się okazało, wszystko na marne, bo w mieszkaniu razem z nią, zastał swojego przyjaciela. Siedzieli w salonie, rozmawiając w najlepsze.
- Michał? - spojrzał na niego zdziwiony - co ty tutaj robisz?
- Zapomniałeś już? Przecież będziemy mieszkać razem. Przywiozłem swoje rzeczy. Pod drzwiami zastałem Nelę, więc zaprosiłem ją do środka.
 
Nie spodziewała się tam kogoś innego, niż Bartmana. Chociaż w duchu już obmyślała plan, jak zaciągnąć go do łóżka.
Widząc, że nie pójdzie jej tak łatwo, jak ze Zbyszkiem, postanowiła wkupić się w jego łaski. Usiedli w salonie i pogrążyli się w rozmowie. Musiała przyznać sama przed sobą, że Michał to na prawdę równy gość.
Chciała wybuchnąć śmiechem, widząc minę zziajanego Bartmana. To się chłopak napalił. Przemknęło jej przez myśl.
- No cóż. Na mnie już czas - powiedziała, wstając z kanapy - do zobaczenia - pochyliła się nad Kubiakiem i złożyła subtelny pocałunek w kąciku jego ust. W podobny sposób pożegnała się ze Zbyszkiem.
- Nadrobimy następnym razem - wyszeptała mu do ucha i opuściła jego mieszkanie.

Zdecydowanie za dużo tutaj Bartmana.
Spokojnie, niedługo się to zmieni.
Przynajmniej takie mam plany.
Czytacie?


niedziela, 31 sierpnia 2014

Jeden.

Weszła do nieźle zatłoczonego już klubu. Rozejrzała się dookoła, po czym pewnym krokiem ruszyła w stronę baru. Na dzień dobry, wypiła duszkiem kilka kolejek. Mimo, że nie miała jeszcze osiemnastu lat, barman bez problemu sprzedał jej alkohol. Ba! On jej nawet postawił kolejkę! W podziękowaniu złożyła na jego ustach krótki pocałunek, po czym ruszyła podbić parkiet. Czuła na sobie wzrok większości męskiej populacji, znajdującej się w klubie.
Jej spojrzenie przykuł jednak dość muskularny mężczyzna, siedzący przy barze. Brunet bacznie obserwował każdy jej ruch. Uśmiechnęła się do niego figlarnie. Dopił drinka i z szerokim uśmiechem na ustach ruszył w jej kierunku.
Chwilę później poczuła jego ogromne dłonie na swoich biodrach.
- Masz szczęście - szepcze mu do ucha, przygryzając je lekko - wielu dałoby się zabić, żeby być na twoim miejscu.
Posłał jej tylko buńczuczny uśmiech, po czym przeniósł swoje ręce na jej pośladki.
- Szybki jesteś - odwraca się do niego tyłem, przez co jego ręce znajdują się na jej podbrzuszu.
- Może pójdziemy w trochę bardziej ustronne miejsce?
- Nic za darmo, kochanie - opata ręce wokół jego szyi i ponownie ociera się o jego krocze.
- Pieniądze nie grają roli, mała - mruczy seksownie do jej ucha, po czym wyprowadza ją z klubu.
Lądują w jego mieszkaniu. Brunet nie zdążył otowrzyć drzwi, a już majstrował przy zamku jej sukienki. 
- Nie tak szybko ogierze - zaśmiała się, kiedy znowu nie udało mu się jej odpiąć. Uniósł ją do góry, a ona oplotła nogi wokół jego bioder, przez co króciótka sukienka powędrowała do góry. Weszli do środka i od razu skierowali się do sypialni. Nie było miejsca na delikatność. Zdarł z niej ubranie i chwilę później połączył ich ciała w jedno. Z jej gardła co chwilę wydostawał się głośny jęk. Nie interesowało ją to, że za ścianą są sąsiedzi, którzy woleli by nie słyszeć tego wszystkiego. Chciała, żeby wszyscy dokoła wiedzieli, że jest jej najnormalniej w świecie dobrze. Dochodzą w tym samym czasie. Brunet opada obok niej, ciężko dysząc.
- No, no - patrzy na niego z uznaniem - postarałeś się, słoneczko - uśmiecha się zadziornie i powoli chowa się pod kołdrą. 
- Czekam na równie dobre odegranie się - uśmiecha się pod nosem myśląc, że tak młoda dziewczyna nie sprosta zadaniu. Chwile później zaczął się zastanawiać, jakim cudem taka myśl mogła przemknąć mu przez głowę. 
Później przenoszą się z pomieszczenia do pomieszczenia. W każdym z nich doprowadzają się do kilku porządnych orgazmów. Nad ranem, kiedy oboje nie mają już siły, Nela korzysta z przestronnej łazienki, ogarnia się, odbiera należną zapłatę i szykuje się do opuszczenia jego lokum.
- Powiedz mi chociaż jak masz na imię - nonszalacko oparł się o framugę sypialnianych drzwi.
- Nela - zakłada szpilki. Po raz ostatni składa na jego ustach pocałunek, po czym opuszcza mieszkanie.
Jedyną myślą, zaprzątającą jej głowę, był ponadprzeciętny wzrost zielonookiego bruneta.
Na ten moment była jednak zbyt wycieńczona, żeby zastanawiać się nad tym. Jedyne o czym marzyła, to sen.
Dotarła na miejsce. Buty zdjęła już na klatce. W końcu dochodzi dopiero 5. Zamknęła za sobą drzwi i jak najciszej starała się przemknąć obok sypialni ojca.
- O której to się wraca?
- Oj tato - wywraca oczami - Karola miała urodziny. Zaprosiła nas na imprezę.
- Mogłaś chociaż zostawić kartkę czy coś - mruknął niezadowolony.
- Zapomniałam - uśmiecha się niewinnie. Gdyby tylko wiedział, co tak na prawdę robiła jego córka.. Na ten moment cieszył się jednak, że Kornelia znalazła sobie znajomych.
- No dobrze - uśmiechnął się - leć spać, bo widzę, że usypiasz na stojąco. Dobranoc - zniknął za drzwiami pokoju. Podobnie uczyniła Nela.
- Naiwniak - rzuciła do siebie, tłumiąc śmiech. Usiadła na łóżku, opierając się plecami o zimną ścianę. Sięgnęła do torebki. Wyjęła z niej paczkę papierosów, po czym odpaliła jednego. W ręce wpadł jej portfel. Wyjęła z niego gotówkę i skrupulatnie ją przeliczyła.
- Najwyższy czas wybrać się na zakupy - spojrzała na swoje lustrzane odbicie i uśmiechnęła się szeroko. Oczami wyobraźni już widziała siebie w tej cudownej, wściekle czerwonej sukience, którą od dawna chciała kupić. Wypaliła jeszcze jednego papierosa, po czym ułożyła się wygodnie do snu. Niedługo później dryfowała już razem z Morfeuszem.

Chyba nie jest źle.
Polska 3 : 0 Serbia
Fuck yeah! :D

wtorek, 26 sierpnia 2014

Prolog.

Nigdy nie należała do normalnych. Zawsze odstawała od reszty. Może dlatego postanowiła się zmienić? Z cichej myszki przerodziła się w pyskatą, wulgarną i najzwyczajniej w świecie puszczalską.
Wszystko zaczęło się od początku szkoły średniej, kiedy to poznała nowych "przyjaciół". Bynajmniej tak jej się wtedy wydawało. Coraz częstsze imprezy, nie wracanie na noc. Później doszedł seks z przypadkowymi mężczyznami. Nie miało dla niej znaczenia, ile on miał lat. Chodziło tylko i wyłącznie o przygodę na jedną noc. Zdarzało się nawet, że dostawała za to pieniądze. Podobało jej się to.
- Zupełnie inne życie - mówiła do siebie z uśmiechem na ustach, kiedy wspominała, jaka była niecały rok temu.
Może i inne, ale czy na prawdę tego chcesz? - głos rozsądku, przyćmiony przez nową Nelę, cichutko wybrzmiewał w jej wnętrzu. Z reguły starała się go stłumić kolejną, mocno zakrapianą imprezą.
Tak było też tego wieczoru. Od samego rana ją roznosiło. Nie była w stanie usiedzieć na lekcjach, więc najzwyczajniej w świecie się z nich zerwała. Wróciła do wiecznie pustego domu i zaczęła się przygotowywać. Wzięła długą, relaksującą kąpiel, wysuszyła długie, blond włosy i związała je w idealny koński ogon. Wykonała staranny, mocny makijaż, w którym wyglądała na co najmniej dwadzieścia kilka lat, a nie na siedemnaście, które miała. Wszystko musiało być wykonane perfekcyjnie, dlatego kilkakrotnie poprawiała najmniejsze detale. Kiedy skończyła, z zadowoleniem patrzyła na swoje odbicie w lustrze. Opuściła łazienkę i zamknęła się w swoim pokoju. Przekopała szafę w poszukiwaniu czegoś, co mogłaby na siebie założyć. Po dość długim zastanowieniu, wcisnęła się w króciutką, czarną sukienkę. Przejrzała się jeszcze raz w lustrze, zamontowanym na ścianie w jej pokoju. Skrzywiła się lekko i rozpuściła włosy. Postanowiła zostawić je w tzw. artystycznym nieładzie. Na koniec spryskała się perfumami, a na nogi założyła cholernie wysokie szpilki. Do niewielkiej torebki wpakowała telefon, portfel, paczkę papierosów i kilka prezerwatyw. Poprawiła usta krwisto-czerwoną szminką i opuściła mieszkanie.
Teoretycznie powinna zostawić ojcu kartkę, że wychodzi. Praktycznie on i tak ma to w dupie, więc od jakiegoś czasu zaprzestała tej praktyki.
- To nie będzie zwyczajna impreza - podpowiadał jej głos, zagłuszający zdrowy rozsądek.

Zostawiam Wam prolog.
Mam nadzieję, że choć trochę Was zaintrygowałam.
Blog nie będzie należał do specjalnie długich.
Obiecałam sobie, źe zacznę publikować, jak będę miała chociaż połowę..
Problem w tym, że zdałam sobie sprawę, że nie umiem pisać na zapas :D
Napisałam prolog, dwa pierwsze rozdziały i stnęłam w miejscu.
Mam nadzieję, że zmotywujecie mnie, żebym spięła cztery litery i ogarnęła coś dalej :D

Czytasz=Komentujesz=Motywujesz!

niedziela, 10 sierpnia 2014

Bohaterowie

Kornelia Grodecka

Córka prezesa Jastrzębskiego Węgla.
Nienawidzi swojego imienia, dlatego wszystkim przedstawia się jako Nela.
 
Zmiękną Ci nogi, zapamiętasz tę noc.
Jeśli tylko przyrzekniesz, że to zostanie między Tobą, a mną.
 
~*~
 
 
Michał Kubiak
 
Przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.
Najlepszy przyjaciel Bartmana.
 
Widzę na pasach gość z małolatą
Tak młodą, że mogłaby mówić mu tato
Może jest szmatą, krzywe odbicie
Ale kurwa mać gdzie są granice?
 
~*~
 
 
Zbigniew Bartman
 
Przyjmujący Jastrzębskiego Węgla.
Najlepszy przyjaciel Kubiaka.
 
Potem patrzysz na mnie, patrzysz i gotuje mi się krew
Gdy tańczysz dla mnie czuję, że nie wiem co to seks.
Nic nie znaczysz dla mnie i nie chwytasz mnie za serce,
Lecz gdy patrzysz na mnie czuję, że wydam całą pensję.

Tak, to znowu ja!
 Chyba ostatnio wspominałam, że nie kończę jeszcze pisać, prawda?
Na potrzeby bloga, Michał dalej gra w JW.
Generalnie to do końca nie wiem,
jak będzie wyglądał ten blog..
Jak widzicie zapowiada się zupełnie inaczej,
niż moje dotychczasowe opowiadania..
Nie wiem, jak mi to wyjdzie.
Mam nadzieję, że Was nie zawiodę
i uda mi się napisać chociaż po części to,
co sobie zaplanowałam ;)
Kiedy pierwszy?
Nie wiem.
Czas pokaże :D
Będzie dla kogo pisać ;> ?
Pozdrawiam serdecznie <3
 
PS. WSZYSTKIE ZDJĘCIA SĄ ZAPOŻYCZONE Z INTERNETU.